Być może ktoś bliski, kiedyś, bardzo cię skrzywdził, we wczesnym etapie twojego życia, wtedy kiedy najbardziej potrzebowałeś miłości, uważności, poczucia bezpieczeństwa. Może czułeś się wykorzystywany, ośmieszany, a może czułeś się niezauważany. Może twój tata pił, a mama zajmowała się nim, zamiast Tobą. Może byłeś bity, a może molestował cię ktoś kto miał cię chronić, a bardzo się go bałeś/aś. Być może oboje rodzice dużo pracowali i nie mieli czasu dla ciebie. Być może czułeś się odrzucony, niepotrzebny. A może byłeś obiektem uwielbienia, byłeś kontrolowany, poprawiany, pouczany. Ciągle można było „ zrobić lepiej”, niż zrobiłeś to ty. Może w związku z tym czułeś się przygnieciony, przytłoczony, oceniany, kochany warunkowo. I może przez to nie miałeś doświadczenia „bezpiecznego przywiązania”.
Nie miałeś z nikim żadnych relacji i doświadczyłeś wiele traum. I jeszcze ZAINKUBOWAŁEŚ wiele wirusów, które tak naprawdę powodowały, że nie potrafiłeś uzewnętrznić swoich emocji, poczuć się bezpiecznie.
I może dobiłeś w jakimś okresie życia (być może w bardzo wczesnym) do podobnych „rozbitków”. Ktoś zaproponował ci alkohol lub inne substancje psychoaktywne. Postanowiłeś spróbować, ZAINICJOWAĆ. Pomimo, że twój organizm mógł zareagować różnie ( torsje, „piloty” itd.), to w tej relacji poczułeś się znakomicie. Ustąpił lęk, już nikogo się nie bałeś ( lęki z dzieciństwa minęły). Poczułeś się wielki, to ty „kręciłeś już tym światem”, prawie Bóg. Zniknęły także trudności z nawiązywaniem relacji, bardzo szybko miałeś wielu „ kumpli” , byłeś „duszą towarzystwa”. Z łatwością doprowadzałeś do sytuacji intymnych damsko-męskich. Tak jakby tamte traumy nie istniały. Doświadczyłeś uwolnienia, „cudownego ozdrowienia”, jakbyś schował się do bezpiecznego schronu, podczas szalejącej wojny. I tych pierwszych doświadczeń nigdy nie zapomnisz.
Niestety, kiedy działanie środków psychoaktywnych mijało, wracałeś do realu, do „okrutnej” rzeczywistości i byłeś już ranny na zawsze, choć nadal żyłeś. Wydawało ci się, że znalazłeś złoty środek, antidotum na całe zło, które cię dotknęło, na wszystkie wirusy , które ZAINKUBOWAŁEŚ od „ małego”. A gdy wracałeś do rzeczywistości było inaczej. Trudy dnia codziennego szkoła, praca, rodzina, kariera, kościół, „normalni koledzy”, wiele różnych wyzwań i problemów, a na to wszystko wszechobecny lęk, brak poczucia bezpieczeństwa, zaniżona samoocena i blokada na wyrażanie uczuć i zakodowana wiadomość, że jest takie miejsce, schron, w którym mogę znaleźć „spokój i wytchnienie”. I ta oaza bezpieczeństwa zmienia się w największą pułapkę, w największe oszustwo życia, w największą iluzję. Ten schron w krótkofalowości faktycznie pomaga (uwalnia od lęku itd.), ale w długofalowości zabija ( poprzez zabijanie wszystkich obszarów życia: zdrowie, rodzina, praca, szkoła, finanse, zaczynasz mieć pustkę duchową , oraz problemy prawne). ZAADOPTOWAŁEŚ schron jako część twojego życia , bardzo ważną , coraz ważniejszą. Wpisałeś substancję w metabolizm organizmu, bez niej nie potrafisz żyć.
Powoli zaczynasz zdawać sobie sprawę z tragicznej sytuacji w jakiej się znalazłeś, ale to są tylko momenty, kiedy cierpisz z powodu picia lub brania ( kiedy cierpi twoje zatrute ciało, twoja psychika, kiedy masz poczucie winy, twój duch kiedy masz wyrzuty sumienia). I to jest twoja szansa: ten ból, to cierpienie. Może nawet w tych chwilach podejmujesz decyzję koniec, już nigdy więcej . Ale ból i cierpienie za chwilę mijają i pod wpływem SIiZ, stwierdzasz, że jednak nie masz problemu z piciem, braniem, graniem. A po jakimś czasie znów płyniesz, znów jesteś w schronie, gdzie chronisz się przed wszystkimi, którzy chcą pomóc wyjść ci z bagna i pomóc ci odbudować swoje życie i wszystkie jego ZDEGRADOWANE obszary.
Jeśli już masz dość, może wykorzystałeś już wszystkie sposoby na uratowanie siebie. Nie masz już siły, a nie chcesz umierać ZADZWOŃ. Pomogę ci przeżyć, będę przy Tobie kiedy będziesz odbudowywał wszystkie obszary zniszczone przez Twoją ucieczkę do schronu. A jeśli będziesz chciał/a wrócić w obszar wczesnego dzieciństwa ( kiedy to wszystko się zaczęło) pójdę tam z tobą.
Będę przy tobie, kiedy będziesz robił tam porządki. Czekam.
Piotr Pietrow